Żyję, szyję i na nic mi ostatnio nie starcza czasu. Ciekawe, czy to ja tak zwolniłam, czy to wszystko dookoła przyśpieszyło 😉 Prócz zajmowania się dziećmi, domem i szyciem quiltu ślubnego, właściwie nic innego nie robię. Powoli robi się ze mnie odludek. Myślę, że gdyby nie internet, to w ogóle nie miałabym kontaktu z ludźmi. Zdecydowanie odwykłam od pisania postów na blogu, ciężko uporządkować mi myśli w głowie, myślę, że po prostu mam ich zbyt wiele. Doszłam jednak do wniosku, że im dłużej będę to odwlekała, tym ciężej mi później będzie. Nie mogę na razie pokazać tego nad czym pracuję, myślę jednak, że już wkrótce skończę i będę mogła umieścić zdjęcia gotowej pracy – będziecie mogli sami zobaczyć nad czym tak pracowałam.
Tak to właśnie ze mną jest ostatnio. Człowiek siedzi w domu i nic tylko kłębią się w głowie pytania, które później męczą. Pytań jest wiele najwięcej jednak takich związanych z obecnym projektem. Jak zrobić to czy tamto, czy wybrać takie pikowanie czy inne, czy te kolory do siebie pasują czy może lepiej ich nie łączyć … takie pytania mnożą się w mojej głowie i chyba pozbędę się ich dopiero gdy skończę. Czasem zaczynam dochodzić do wniosku, że może lepiej byłoby podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami … jednak po kilku chwilach znowu stwierdzam, że lepiej uczyć się samemu na własnych błędach, wyciągać wnioski lub nawet je spisywać i cieszyć się z mądrości, której dzięki temu przybywa 🙂
Kilka takich mądrości przychodzi mi do głowy, na przykład: instrukcja obsługi (w tym przypadku maszyny do szycia) jest po to by jej używać. Wiadomo jednak, że indywidualistka ze mnie, więc nie zawsze się do tego stosuję i często eksperymentuję, co czasem skutkuje tym, że i tak ostatecznie do instrukcji wracam. Bo po co iść prosto jak można na około 😉
Kolejna z moich mądrości szyciowych dotyczy szpulek na nici. Zdecydowanie nie będę więcej kierowała się wyborem ulubionego koloru przy ich kupnie. Używam szpulek plastikowych zalecanych przez producenta, tej samej firmy co maszyna… pech jednak chciał, że upodobałam sobie różowe szpulki. I cały problem w tym, że właśnie te różowe szpulki pękają mi przy nawijaniu nici. Kilka osób pomagało mi znaleźć przyczynę ich pękania, za co dziękuję, miło wiedzieć, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Hipotez było sporo, kontaktowałam się z przedstawicielem producenta i nasuwają mi się jedynie dwa wnioski, albo mam wadliwe szpulki, albo zbyt ściśle nawijam nitkę na szpulki… drugi wniosek odpada po zastanowieniu, bo przecież maszyna sama nawija nici a poza tym przeźroczyste szpulki, których również używam w identyczny sposób nie pękają… dziwne prawda. Kilka osób polecało mi użycie szpulek metalowych i naprawdę chciałam spróbować, jednak producent odradza stosowania metalowych szpulek w jakichkolwiek nowych domowych maszynach do szycia, twierdząc, że wywołują z duże tarcie i w efekcie mogą uszkodzić maszynę. I tak wyciągając wnioski na przyszłość pożegnałam się z momi ulubionymi różowymi szpulkami 🙁
Mądrość numer trzy: szyjąc używam okularów ochronnych. Czy ktoś z was używa okularów ochronnych pracując na maszynie do szycia? Ja tak się do tego przyzwyczaiłam, że nawet bez nich nie zaczynam szycia. Co prawda nigdy nie oberwałam nigdy złamaną igłą w oko i mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę… miałam jednak kilka niefortunnych wypadków z oczami, których skutki odczuwam do dziś, wolę więc dmuchać na zimne. Jak mówią przezorny zawsze ubezpieczony – bardzo ważna myśl dla osoby, która sama sobie potrafi zrobić krzywdę, przypadkiem oczywiście 😉
Moja szyciowa mądrość numer cztery: do spinania kanapki używam wykrzywionych agrafek i łyżeczki 🙂 Bardzo fajny i prosty sposób spinania wszystkich warstw, bez uszkadzania którejkolwiek z nich. Sposób ten podpatrzyłam kiedyś w „Quilty”, znalazłam nawet te odcinki o podstawach pikowania ręcznego i maszynowego, w których był miedzy innymi sposób z łyżeczką:
Takich mądrości szyciowych jeszcze mogłabym kilka wymienić, jednak nie będę was dzisiaj niepotrzebnie zamęczać. Obiecuję, że jeżeli przypomni mi się jakaś bardzo ważna myśl, to ją tu przedstawię.
Pozdrawiam was ciepło i dziękuję wszystkim, którym chciało się przebrnąć przez część myśli kłębiących się w mojej głowie 🙂 Przy okazji zapraszam wszystkich, którzy się za mną stęsknili na mój fanpage… tam ostatnio częściej można mnie spotkać – mam jednak nadzieję, że niedługo się to zmieni i to na blogu będę częściej 🙂
Mądrości, szczególnie szyciowych nigdy nie za dużo 🙂 życzę szybkiego i owocnego ukończenia aktualnego quiltu! nie mogę doczekać się efektu, tyle czasu nad nim pracujesz…
Bardzo mądre szyciowe rady 🙂 Ja też nie wyobrażam sobie szycia bez okularów, z tymże korekcyjnych 🙂 i w ten sposób załatwiam 2 rzeczy: widzę co szyję i czuję się bezpieczniej. Łyżeczka to świetny pomysł, następnym razem muszę spróbować.
Nie mogę się doczekać twojego tajemniczego projektu 😀
Pozdrawiam
Kamila
Mądrości szyciowe zawsze są w cenie i nigdy ich dość 😉 Także jak dla mnie możesz jeszcze trochę nas 'pomęczyć’ bo te o których napisałaś są bardzo ciekawe i przydatne. Co do szpulek to pociesz się tym, że przez przezroczyste lepiej widać kolor nici, a co za tym idzie szybsze odnalezienie tej właściwej.
Myślę, że co do szpulek masz rację … jednak ja lubię przy każdej najmniejszej okazji wprowadzać do własnego życia trochę koloru i przykro mi, że musiałam w tym przypadku z tego zrezygnować 😉
Czytam i czytam …. i mam wrażenie ze czytam posta, który i mi chodził po głowie. Tzn nie Twoje mądrości szyciowe 😉 ale o nadganianiu czasu, którego brakuje na wszystko. Szyję i szyję i końca nie widać. Na myśl, ze musze wyjść – złość ogarnia bo się nie wyrobie, zła jestem, ze zapuscilam bloga a posty, ktore pisze są takie nijakie , nie moje 🙁 . Czasami próbuje się otrząsnąć ale świadomość, ze na kupcem leży 20 skromnych toreb a kolejne projekty w głowie – szybko ściąga na ziemię.
Co do Twoich okularów pierwszy raz spotykam się, ze ktoś korzysta z nich przy szyciu. Intrygujące 🙂 Nie daj się maszynie, niech nas nie pokona 🙂
Ojej, tyle błędów z samego rana 🙁 ale to dlatego, że pisałam na telefonie … chodziło mi o kupkę skrojonych torebek … Bardzo przepraszam za tą literówkę 🙂
Czasu brak i to chyba większości osób, które spotykam 🙁 Co robić, doby niestety nie da się rozciągnąć … a szkoda 😉 Ciągle mam wrażenie, że jak zajmę się jednym, to zaniedbam drugie … a w kolejce jeszcze kilka rzeczy zwykle czeka. A moje dzieci odwrotnie, chodzą i mówią w kółko: Nudzi mi się … podzieliliby się tym wolnym czasem, z którym nie wiedzą co zrobić 😉
Mam wrażenie, że to nie chodzi o czas „na coś” – na szycie, na blogowanie, na gotowanie itp. Po prostu czas ostatnio w ogóle się skurczył, o połowę, może ktoś go wyprał w zbyt dużej temperaturze i teraz wszyscy cierpimy. 🙂 Szpulka nigdy mi nie pękła, a na mojej poprzedniej maszynie używałam tylko metalowych szpulek, ale to była weteranka gdzieś z lat 60. ubiegłego wieku, więc może czasy były inne… Dobrze, że piszesz – czasem trzeba „wypluć” myśli, żeby się tak nie kłębiły – dobrze się czytało 🙂
Ha, mam podobnie, czasami wydaje mi się, że łatwiej pracuje się w zespole, albo przynajmniej we dwie osoby. Wtedy łatwiej odpowiada się na niektóre pytania… Pozdrawiam
Karolina 🙂 Mądrości sz(ż)yciowych nigdy za wiele!
Ja szyję w okularach, bo je po prostu noszę na stałe. Jest bezpiecznie? 😉
A co do odludka… już ja się postaram byś nim nie została! Mam w planach wizytę u Ciebie! No… może nie dziś… nie jutro…
Oj tam oj tam nauczyłam się że w życiu nic nie jest Różowe 🙂 A tak poważnie ….. Umieram z ciekawości co to będzie i nie dziwię ci się że masz problem z odejściem od maszyny bo ja jakbym mogła to też szyła bym non stop. Szkoda że Nawet na allegro nie moŻna dokupić CZASU a podobno tam wszystko można kupić hihihihi… Czasem mam wrażenie że ucieka przez palce ..a widać to najlepiej po dzieciach jak się starzeją …. Bo my nie 🙂
Co do mądrości numer 2…
…używam różowych szpulek…myślę,że nawet tego samego producenta co Ty (Janome) i nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego:D Myślę, że to na pewno nie zależy od tego, na ile luźno nawinięta jest nitka, bo ja nawijam ją bardzo ścisło ( tym bardziej, że luźno nawinięta będzie szarpać podczas szycia). Tak samo jak i Ty używam zarówno bezbarwnych jak i różowych szpulek (oryginalnych) i w moim przypadku ich trwałość jest identyczna. Być może trafiła Ci się jakaś wadliwa partia :(:( ???
A co do mądrości numer 3:
Ja też na szczęście nigdy nie miałam „przygody” z igłą w oku:) Gazynia miała 1 lub 2 razy, ale nie wiem, czy w końcu zaczęła szyć w okularach…
Na pewno tak jest najbezpieczniej, z tym że ja jakoś zawsze o tym zapominam:(
Wygląda, że z różowymi szpulkami, rzeczywiście miałam niefart 😉
Okularów wolę używać… i tak borykam się z uszkodzoną rogówką, więc wolę dmuchać na zimne 😉
Jak czytam o Twoich wahaniach i przemyśleniach – mam podobnie i też sama kombinuję. Trzeba jakąś ligę kombinatorek założyć – uszyjemy sobie peleryny superbohater, niezłomnych, samodzielnie rozwiązujących swoje problemy 😀
Szpulek używam metalowych, więc mi nie pękają. Patent z okularami dał mi do myślenia.
My machine cover Trochę szkoda mi było mojej Jenome, że tak sobie stoi i osiada na niej kurz, dlatego postanowiłam zrobić dla niej wdzianko. Zrobiłam tą osłonę już jakiś czas temu, ale jakoś mi nie szło robienie zdjęć- więc pokazuję ją wam dopiero teraz.
Crazy Stripes Poduszka z założenia miała być kolorowa, trochę szalona, ale bez przesady. Wyszły dwie, jedna już pojechała do nowych właścicieli (mam nadzieję, że się spodoba), druga będzie do kupienia. Wymiary poduszek to 38 cm x 44 cm. Każda ma w środku własnoręcznie uszyty wkład bawełniany z antyalergicznym wypełnieniem. Do ozdobienia poduszek użyłam ściegu wężykowego, …
Veggie – to nazwa ostatniej kolekcji art quiltów, którą ukończyłam kilka miesięcy temu.To cztery prace przedstawiające warzywa, pomidora, ogórka, cebulę i pietruszkę w bardzo krzykliwych kolorystykach, połączonych ze sobą tak, by wyeksponować kontrast.Do stworzenia tej kolekcji zainspirowały mnie dzieła pop artu oraz same warzywa, których wygląd jest wielką inspiracją.Chciałam stworzyć coś co będzie odzwierciedlało mój …
Back to nature Kolejna moja praca z natury – takie uwielbiam! Kolejny ptaszek – je również uwielbiam. Chyba mam słabość do tego konkretnego gatunku papug, uszyłam już kiedyś poduszki z nimi. Z dumą mogę powiedzieć, że tego UFO-ka uważam za skończonego.
Żyję, szyję i …
Żyję, szyję i na nic mi ostatnio nie starcza czasu. Ciekawe, czy to ja tak zwolniłam, czy to wszystko dookoła przyśpieszyło 😉 Prócz zajmowania się dziećmi, domem i szyciem quiltu ślubnego, właściwie nic innego nie robię. Powoli robi się ze mnie odludek. Myślę, że gdyby nie internet, to w ogóle nie miałabym kontaktu z ludźmi. Zdecydowanie odwykłam od pisania postów na blogu, ciężko uporządkować mi myśli w głowie, myślę, że po prostu mam ich zbyt wiele. Doszłam jednak do wniosku, że im dłużej będę to odwlekała, tym ciężej mi później będzie. Nie mogę na razie pokazać tego nad czym pracuję, myślę jednak, że już wkrótce skończę i będę mogła umieścić zdjęcia gotowej pracy – będziecie mogli sami zobaczyć nad czym tak pracowałam.
Tak to właśnie ze mną jest ostatnio. Człowiek siedzi w domu i nic tylko kłębią się w głowie pytania, które później męczą. Pytań jest wiele najwięcej jednak takich związanych z obecnym projektem. Jak zrobić to czy tamto, czy wybrać takie pikowanie czy inne, czy te kolory do siebie pasują czy może lepiej ich nie łączyć … takie pytania mnożą się w mojej głowie i chyba pozbędę się ich dopiero gdy skończę. Czasem zaczynam dochodzić do wniosku, że może lepiej byłoby podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami … jednak po kilku chwilach znowu stwierdzam, że lepiej uczyć się samemu na własnych błędach, wyciągać wnioski lub nawet je spisywać i cieszyć się z mądrości, której dzięki temu przybywa 🙂
Kilka takich mądrości przychodzi mi do głowy, na przykład: instrukcja obsługi (w tym przypadku maszyny do szycia) jest po to by jej używać. Wiadomo jednak, że indywidualistka ze mnie, więc nie zawsze się do tego stosuję i często eksperymentuję, co czasem skutkuje tym, że i tak ostatecznie do instrukcji wracam. Bo po co iść prosto jak można na około 😉
Kolejna z moich mądrości szyciowych dotyczy szpulek na nici. Zdecydowanie nie będę więcej kierowała się wyborem ulubionego koloru przy ich kupnie. Używam szpulek plastikowych zalecanych przez producenta, tej samej firmy co maszyna… pech jednak chciał, że upodobałam sobie różowe szpulki. I cały problem w tym, że właśnie te różowe szpulki pękają mi przy nawijaniu nici. Kilka osób pomagało mi znaleźć przyczynę ich pękania, za co dziękuję, miło wiedzieć, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Hipotez było sporo, kontaktowałam się z przedstawicielem producenta i nasuwają mi się jedynie dwa wnioski, albo mam wadliwe szpulki, albo zbyt ściśle nawijam nitkę na szpulki… drugi wniosek odpada po zastanowieniu, bo przecież maszyna sama nawija nici a poza tym przeźroczyste szpulki, których również używam w identyczny sposób nie pękają… dziwne prawda. Kilka osób polecało mi użycie szpulek metalowych i naprawdę chciałam spróbować, jednak producent odradza stosowania metalowych szpulek w jakichkolwiek nowych domowych maszynach do szycia, twierdząc, że wywołują z duże tarcie i w efekcie mogą uszkodzić maszynę. I tak wyciągając wnioski na przyszłość pożegnałam się z momi ulubionymi różowymi szpulkami 🙁
Mądrość numer trzy: szyjąc używam okularów ochronnych. Czy ktoś z was używa okularów ochronnych pracując na maszynie do szycia? Ja tak się do tego przyzwyczaiłam, że nawet bez nich nie zaczynam szycia. Co prawda nigdy nie oberwałam nigdy złamaną igłą w oko i mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę… miałam jednak kilka niefortunnych wypadków z oczami, których skutki odczuwam do dziś, wolę więc dmuchać na zimne. Jak mówią przezorny zawsze ubezpieczony – bardzo ważna myśl dla osoby, która sama sobie potrafi zrobić krzywdę, przypadkiem oczywiście 😉
Moja szyciowa mądrość numer cztery: do spinania kanapki używam wykrzywionych agrafek i łyżeczki 🙂 Bardzo fajny i prosty sposób spinania wszystkich warstw, bez uszkadzania którejkolwiek z nich. Sposób ten podpatrzyłam kiedyś w „Quilty”, znalazłam nawet te odcinki o podstawach pikowania ręcznego i maszynowego, w których był miedzy innymi sposób z łyżeczką:
Takich mądrości szyciowych jeszcze mogłabym kilka wymienić, jednak nie będę was dzisiaj niepotrzebnie zamęczać. Obiecuję, że jeżeli przypomni mi się jakaś bardzo ważna myśl, to ją tu przedstawię.
Pozdrawiam was ciepło i dziękuję wszystkim, którym chciało się przebrnąć przez część myśli kłębiących się w mojej głowie 🙂 Przy okazji zapraszam wszystkich, którzy się za mną stęsknili na mój fanpage… tam ostatnio częściej można mnie spotkać – mam jednak nadzieję, że niedługo się to zmieni i to na blogu będę częściej 🙂
25 komentarzy do “Żyję, szyję i …”
Iwona
Mądrości, szczególnie szyciowych nigdy nie za dużo 🙂 życzę szybkiego i owocnego ukończenia aktualnego quiltu! nie mogę doczekać się efektu, tyle czasu nad nim pracujesz…
Karolina Bąkowska
To prawda dużo czasu już nad nim siedzę… i bardzo chciałabym już go skończyć, bo za dużo myśli i nowych pomysłów zaczyna się kotłować w mojej głowie 😉
Kamila @ Work-With-Patches
Bardzo mądre szyciowe rady 🙂 Ja też nie wyobrażam sobie szycia bez okularów, z tymże korekcyjnych 🙂 i w ten sposób załatwiam 2 rzeczy: widzę co szyję i czuję się bezpieczniej. Łyżeczka to świetny pomysł, następnym razem muszę spróbować.
Nie mogę się doczekać twojego tajemniczego projektu 😀
Pozdrawiam
Kamila
Karolina Bąkowska
Okulary są bardzo przydatne, kiedyś gdy pękała mi igła to aż mi się gorąco robiło… teraz odpada mi znaczna dawka stresu z tym związana 🙂
Kamelperd
Mądrości szyciowe zawsze są w cenie i nigdy ich dość 😉 Także jak dla mnie możesz jeszcze trochę nas 'pomęczyć’ bo te o których napisałaś są bardzo ciekawe i przydatne. Co do szpulek to pociesz się tym, że przez przezroczyste lepiej widać kolor nici, a co za tym idzie szybsze odnalezienie tej właściwej.
Karolina Bąkowska
Myślę, że co do szpulek masz rację … jednak ja lubię przy każdej najmniejszej okazji wprowadzać do własnego życia trochę koloru i przykro mi, że musiałam w tym przypadku z tego zrezygnować 😉
paula
Przebrnelam do konca 😉 Zdjęcie w goglach bezcenne 😉
Karolina Bąkowska
😉 No tak trochę się nazbierało tych przemyśleń w mojej głowie … dobrze, że połowy z nich nie opublikowałam 😉
turpis
Czytam i czytam …. i mam wrażenie ze czytam posta, który i mi chodził po głowie. Tzn nie Twoje mądrości szyciowe 😉 ale o nadganianiu czasu, którego brakuje na wszystko. Szyję i szyję i końca nie widać. Na myśl, ze musze wyjść – złość ogarnia bo się nie wyrobie, zła jestem, ze zapuscilam bloga a posty, ktore pisze są takie nijakie , nie moje 🙁 . Czasami próbuje się otrząsnąć ale świadomość, ze na kupcem leży 20 skromnych toreb a kolejne projekty w głowie – szybko ściąga na ziemię.
Co do Twoich okularów pierwszy raz spotykam się, ze ktoś korzysta z nich przy szyciu. Intrygujące 🙂 Nie daj się maszynie, niech nas nie pokona 🙂
Miłosława
Ojej, tyle błędów z samego rana 🙁 ale to dlatego, że pisałam na telefonie … chodziło mi o kupkę skrojonych torebek … Bardzo przepraszam za tą literówkę 🙂
Karolina Bąkowska
Czasu brak i to chyba większości osób, które spotykam 🙁 Co robić, doby niestety nie da się rozciągnąć … a szkoda 😉 Ciągle mam wrażenie, że jak zajmę się jednym, to zaniedbam drugie … a w kolejce jeszcze kilka rzeczy zwykle czeka. A moje dzieci odwrotnie, chodzą i mówią w kółko: Nudzi mi się … podzieliliby się tym wolnym czasem, z którym nie wiedzą co zrobić 😉
Zashevka
Mam wrażenie, że to nie chodzi o czas „na coś” – na szycie, na blogowanie, na gotowanie itp. Po prostu czas ostatnio w ogóle się skurczył, o połowę, może ktoś go wyprał w zbyt dużej temperaturze i teraz wszyscy cierpimy. 🙂 Szpulka nigdy mi nie pękła, a na mojej poprzedniej maszynie używałam tylko metalowych szpulek, ale to była weteranka gdzieś z lat 60. ubiegłego wieku, więc może czasy były inne… Dobrze, że piszesz – czasem trzeba „wypluć” myśli, żeby się tak nie kłębiły – dobrze się czytało 🙂
Karolina Bąkowska
Dzięki 🙂 Tak właśnie się zastanawiałam … czy czasem nikogo na śmierć nie zanudzę moimi wywodami 🙂
Kasia Gębczyńska
Ha, mam podobnie, czasami wydaje mi się, że łatwiej pracuje się w zespole, albo przynajmniej we dwie osoby. Wtedy łatwiej odpowiada się na niektóre pytania… Pozdrawiam
Karolina Bąkowska
Wiadomo, co dwie głowy … TO NIE JEDNA 🙂
jolcia
Karolina 🙂 Mądrości sz(ż)yciowych nigdy za wiele!
Ja szyję w okularach, bo je po prostu noszę na stałe. Jest bezpiecznie? 😉
A co do odludka… już ja się postaram byś nim nie została! Mam w planach wizytę u Ciebie! No… może nie dziś… nie jutro…
Karolina Bąkowska
Dzięki Jolu 🙂 Może nawet to ja do Ciebie się wproszę 😉
Anka eS
Z patentu z okularami muszę skorzystać 🙂 raz już oberwałam złamana igłą w powiekę, a raz pod oko 🙁
Karolina Bąkowska
Naprawdę warto się postarać o takie okulary. Sama cierpię od kilku lat przez głupi wypadek i serdecznie dość mam bólu oczu 🙁 Pozdrawiam 🙂
Anna Zielińska
Oj tam oj tam nauczyłam się że w życiu nic nie jest Różowe 🙂 A tak poważnie ….. Umieram z ciekawości co to będzie i nie dziwię ci się że masz problem z odejściem od maszyny bo ja jakbym mogła to też szyła bym non stop. Szkoda że Nawet na allegro nie moŻna dokupić CZASU a podobno tam wszystko można kupić hihihihi… Czasem mam wrażenie że ucieka przez palce ..a widać to najlepiej po dzieciach jak się starzeją …. Bo my nie 🙂
Karolina Bąkowska
Tak my ciągle piękni i młodzi 😉 Hi Hi
Gosia @ Quilts My Way
Co do mądrości numer 2…
…używam różowych szpulek…myślę,że nawet tego samego producenta co Ty (Janome) i nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego:D Myślę, że to na pewno nie zależy od tego, na ile luźno nawinięta jest nitka, bo ja nawijam ją bardzo ścisło ( tym bardziej, że luźno nawinięta będzie szarpać podczas szycia). Tak samo jak i Ty używam zarówno bezbarwnych jak i różowych szpulek (oryginalnych) i w moim przypadku ich trwałość jest identyczna. Być może trafiła Ci się jakaś wadliwa partia :(:( ???
A co do mądrości numer 3:
Ja też na szczęście nigdy nie miałam „przygody” z igłą w oku:) Gazynia miała 1 lub 2 razy, ale nie wiem, czy w końcu zaczęła szyć w okularach…
Na pewno tak jest najbezpieczniej, z tym że ja jakoś zawsze o tym zapominam:(
XO
Gosia
Karolina Bąkowska
Wygląda, że z różowymi szpulkami, rzeczywiście miałam niefart 😉
Okularów wolę używać… i tak borykam się z uszkodzoną rogówką, więc wolę dmuchać na zimne 😉
SewQuester
Jak czytam o Twoich wahaniach i przemyśleniach – mam podobnie i też sama kombinuję. Trzeba jakąś ligę kombinatorek założyć – uszyjemy sobie peleryny superbohater, niezłomnych, samodzielnie rozwiązujących swoje problemy 😀
Szpulek używam metalowych, więc mi nie pękają. Patent z okularami dał mi do myślenia.
Karolina Bąkowska
Ja w pelerynie? 😉 Czemu nie 😉
Podobne posty
Moja osłona na maszynę
My machine cover Trochę szkoda mi było mojej Jenome, że tak sobie stoi i osiada na niej kurz, dlatego postanowiłam zrobić dla niej wdzianko. Zrobiłam tą osłonę już jakiś czas temu, ale jakoś mi nie szło robienie zdjęć- więc pokazuję ją wam dopiero teraz.
Szalone Paski
Crazy Stripes Poduszka z założenia miała być kolorowa, trochę szalona, ale bez przesady. Wyszły dwie, jedna już pojechała do nowych właścicieli (mam nadzieję, że się spodoba), druga będzie do kupienia. Wymiary poduszek to 38 cm x 44 cm. Każda ma w środku własnoręcznie uszyty wkład bawełniany z antyalergicznym wypełnieniem. Do ozdobienia poduszek użyłam ściegu wężykowego, …
Kolekcja „Veggie”
Veggie – to nazwa ostatniej kolekcji art quiltów, którą ukończyłam kilka miesięcy temu.To cztery prace przedstawiające warzywa, pomidora, ogórka, cebulę i pietruszkę w bardzo krzykliwych kolorystykach, połączonych ze sobą tak, by wyeksponować kontrast.Do stworzenia tej kolekcji zainspirowały mnie dzieła pop artu oraz same warzywa, których wygląd jest wielką inspiracją.Chciałam stworzyć coś co będzie odzwierciedlało mój …
Powrót do natrury
Back to nature Kolejna moja praca z natury – takie uwielbiam! Kolejny ptaszek – je również uwielbiam. Chyba mam słabość do tego konkretnego gatunku papug, uszyłam już kiedyś poduszki z nimi. Z dumą mogę powiedzieć, że tego UFO-ka uważam za skończonego.