Minęły ponad trzy miesiące od mojego ostatniego wpisu na blogu. Kompletnie wypadłam z rytmu publikowania tutaj informacji o moich pracach. Nic dziwnego, jak większości osób w dzisiejszych czasach, publikowanie tych treści na Instagramie jest dla mnie dużo wygodniejsze. Muszę chyba znaleźć jakiś łatwy sposób by móc jednocześnie publikować również tutaj. Tylko czy tak do końca tego chcę? Chyba nie do końca jestem o tym przekonana. Myślę, że wolałabym jednak ograniczyć się tutaj do prezentowania ukończonych prac, a informowanie o postępach w ich powstawaniu pozostawić jednak na Instagramie. To jednak nie rozwiązuje mojego problemu z zaległościami w pisaniu o ukończonych pracach. Naprawdę nie wiem kiedy ja to wszystko nadrobię. Ale dosyć przynudzania, bo zrobił się z tego przydługi wstęp. Dzisiaj się cieszę, bo udało mi się ukończyć kolejną pracę i dodatkowo wspomnieć o tym tutaj. To niewielka makatka ręcznie haftowana. Wymiary pracy to 30,5 x 32,5 cm (co daje około 12 x 13 cala). Tło zszyłam już bardzo dawno z batików, bo pomysł na tą pracę dojrzewał przez kilka lat. Jednak nie mogłam do końca zdecydować czy szyć maszynowo czy haftować ręcznie. Szczęśliwie wybrałam ręczne ściegi, bo one maja w sobie tą magię, którą ja uwielbiam, a której brakuje ściegom maszynowym. Zrezygnowałam z lamówki z trzech powodów. Po pierwsze, moim zdaniem, nie pasowałaby tutaj. Po drugie, ostatnio bardziej skłaniam się ku licowaniu moich prac (quilt facing). Po trzecie chciałam zakryć mało estetyczny wygląd ręcznych ściegów z tyłu, stosując fałszywe plecki z vliesofix’em. Efekt mojej pracy możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej. Dodatkowo połączyłam w całość małe fragmenty nagrań z mojej pracy nad tą łąką w jeden filmik, który jest do obejrzenia na moim kanale YouTube. Do haftowania używałam nici bawełnianych Aurifil WT12. Wypełnienie Warm&White. Na przód użyłam batików, a z tyłu tkaniny bawełnianej. Przed przystąpieniem do haftowania, połączyłam wszystkie warstwy ze sobą używając kleju tymczasowego w spreyu Odif – to mi ułatwiło pracę, bo nie musiałam stosować agrafek, o które zwykle zaczepia mi się nitka. Pozdrawiam. Karolina.
English: It’s been over three months since my last blog post. I completely fell out of the rhythm of updating here about my work. It’s not surprising, as for most people nowadays, posting this content on Instagram is much more convenient for me. I guess I need to find some easy way to simultaneously publish here as well. But do I really want that? I’m not entirely convinced. I think I’d rather limit myself here to showcasing finished works and leave updates on their progress for Instagram. However, that doesn’t solve my problem with backlog in writing about completed works. I really don’t know when I’ll catch up on all of this. But enough of the rambling, as this has turned into quite a lengthy introduction. Today, I’m happy because I managed to finish another piece of work and additionally mention it here. It’s a small hand-embroidered wall hanging. The dimensions are 30.5 x 32.5 cm (approximately 12 x 13 inches). I pieced the background together with batiks a long time ago because the idea for this piece was maturing for several years. However, I couldn’t quite decide whether to machine sew or hand embroider. Luckily, I chose hand stitches because they have that magic that I love, which is missing from machine stitches. I decided against binding for three reasons. Firstly, I believe it wouldn’t fit here. Secondly, lately, I’m more inclined towards facing my works (quilt facing). Thirdly, I wanted to cover the less aesthetic appearance of hand stitches at the back by using fake backing with vliesofix. You can see the result of my work in the photos below. Additionally, I merged small snippets of footage from my work on this piece into one video, which is available to watch on my YouTube channel. For embroidery, I used Aurifil WT12 cotton threads. The batting is Warm&White. I used batiks for the front and cotton fabric for the back. Before starting the embroidery, I basted all the layers together using temporary Odif spray glue, which made my work easier because I didn’t have to use pins, on which I usually tangled my threads. Greetings, Karolina.
Co w trawie można znaleźć. Nie było mnie na blogu od września zeszłego roku. Miałam przerwę, nie tylko od blogowania, ale również od ogólnie rozumianych mediów społecznościowych. Myślę, że czasami każdy potrzebuje czasu tylko dla siebie, by skupić się na tym co najważniejsze. Rzeczy, do których nie chcę wracać, pozostawiam w tyle i nie oglądam …
Oink, oink patchwork Ten projekt chodził mi po głowie już od dłuższego czasu. Zawsze największym źródłem inspiracji była dla mnie natura, tym razem padło na świnki. Przeglądałam i zbierałam różne zdjęcia świnek i prosiaczków, aż wreszcie powstał ostateczny szkic tego co chciałam osiągnąć. Nie jest to typowy projekt i może dobrze. Od samego początku założyłam, …
Something heavy Dlaczego ciężkiego, bo chciałam wam pokazać coś co uszyłam jeszcze w zeszłym roku, coś co lekkie nie było. Mowa o kołderce obciążeniowej. Zostałam poproszona o uszycie takiej kołderki przez mamę Stasia. Dla tych, którzy mogą nie wiedzieć czym jest taka kołderka, wyjaśniam, że w przypadku wielu dzieci (zwłaszcza tych nadmiernie reaktywnych) sprawdza się dociążenie ciała …
Mini break and … Przerwa, ponieważ u mnie ostatnio tylko domki. Mini…, ponieważ to mini 🙂 Mini jakie jest, każdy może zobaczyć, szyte z kwadracików pięciocentymetrowych. Wzór tak jakoś sam się ułożył, bez specjalnego przygotowywania, jeżeli ktoś wcześniej spotkał się z takim bloczkiem, chętnie poznam jego nazwę. Wymiary końcowe mini to 36,5 cm x 36,5 …
Wiosenna łąka / Spring meadow
Minęły ponad trzy miesiące od mojego ostatniego wpisu na blogu. Kompletnie wypadłam z rytmu publikowania tutaj informacji o moich pracach. Nic dziwnego, jak większości osób w dzisiejszych czasach, publikowanie tych treści na Instagramie jest dla mnie dużo wygodniejsze. Muszę chyba znaleźć jakiś łatwy sposób by móc jednocześnie publikować również tutaj.
Tylko czy tak do końca tego chcę?
Chyba nie do końca jestem o tym przekonana.
Myślę, że wolałabym jednak ograniczyć się tutaj do prezentowania ukończonych prac, a informowanie o postępach w ich powstawaniu pozostawić jednak na Instagramie.
To jednak nie rozwiązuje mojego problemu z zaległościami w pisaniu o ukończonych pracach. Naprawdę nie wiem kiedy ja to wszystko nadrobię.
Ale dosyć przynudzania, bo zrobił się z tego przydługi wstęp.
Dzisiaj się cieszę, bo udało mi się ukończyć kolejną pracę i dodatkowo wspomnieć o tym tutaj.
To niewielka makatka ręcznie haftowana.
Wymiary pracy to 30,5 x 32,5 cm (co daje około 12 x 13 cala).
Tło zszyłam już bardzo dawno z batików, bo pomysł na tą pracę dojrzewał przez kilka lat. Jednak nie mogłam do końca zdecydować czy szyć maszynowo czy haftować ręcznie. Szczęśliwie wybrałam ręczne ściegi, bo one maja w sobie tą magię, którą ja uwielbiam, a której brakuje ściegom maszynowym.
Zrezygnowałam z lamówki z trzech powodów. Po pierwsze, moim zdaniem, nie pasowałaby tutaj. Po drugie, ostatnio bardziej skłaniam się ku licowaniu moich prac (quilt facing). Po trzecie chciałam zakryć mało estetyczny wygląd ręcznych ściegów z tyłu, stosując fałszywe plecki z vliesofix’em.
Efekt mojej pracy możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Dodatkowo połączyłam w całość małe fragmenty nagrań z mojej pracy nad tą łąką w jeden filmik, który jest do obejrzenia na moim kanale YouTube.
Do haftowania używałam nici bawełnianych Aurifil WT12.
Wypełnienie Warm&White.
Na przód użyłam batików, a z tyłu tkaniny bawełnianej.
Przed przystąpieniem do haftowania, połączyłam wszystkie warstwy ze sobą używając kleju tymczasowego w spreyu Odif – to mi ułatwiło pracę, bo nie musiałam stosować agrafek, o które zwykle zaczepia mi się nitka.
Pozdrawiam.
Karolina.
English: It’s been over three months since my last blog post. I completely fell out of the rhythm of updating here about my work. It’s not surprising, as for most people nowadays, posting this content on Instagram is much more convenient for me. I guess I need to find some easy way to simultaneously publish here as well.
But do I really want that?
I’m not entirely convinced.
I think I’d rather limit myself here to showcasing finished works and leave updates on their progress for Instagram.
However, that doesn’t solve my problem with backlog in writing about completed works. I really don’t know when I’ll catch up on all of this. But enough of the rambling, as this has turned into quite a lengthy introduction.
Today, I’m happy because I managed to finish another piece of work and additionally mention it here.
It’s a small hand-embroidered wall hanging. The dimensions are 30.5 x 32.5 cm (approximately 12 x 13 inches). I pieced the background together with batiks a long time ago because the idea for this piece was maturing for several years. However, I couldn’t quite decide whether to machine sew or hand embroider. Luckily, I chose hand stitches because they have that magic that I love, which is missing from machine stitches.
I decided against binding for three reasons. Firstly, I believe it wouldn’t fit here. Secondly, lately, I’m more inclined towards facing my works (quilt facing). Thirdly, I wanted to cover the less aesthetic appearance of hand stitches at the back by using fake backing with vliesofix.
You can see the result of my work in the photos below. Additionally, I merged small snippets of footage from my work on this piece into one video, which is available to watch on my YouTube channel.
For embroidery, I used Aurifil WT12 cotton threads.
The batting is Warm&White.
I used batiks for the front and cotton fabric for the back.
Before starting the embroidery, I basted all the layers together using temporary Odif spray glue, which made my work easier because I didn’t have to use pins, on which I usually tangled my threads.
Greetings,
Karolina.
Podobne posty
Co w trawie można znaleźć
Co w trawie można znaleźć. Nie było mnie na blogu od września zeszłego roku. Miałam przerwę, nie tylko od blogowania, ale również od ogólnie rozumianych mediów społecznościowych. Myślę, że czasami każdy potrzebuje czasu tylko dla siebie, by skupić się na tym co najważniejsze. Rzeczy, do których nie chcę wracać, pozostawiam w tyle i nie oglądam …
Chrum, chrum patchwork
Oink, oink patchwork Ten projekt chodził mi po głowie już od dłuższego czasu. Zawsze największym źródłem inspiracji była dla mnie natura, tym razem padło na świnki. Przeglądałam i zbierałam różne zdjęcia świnek i prosiaczków, aż wreszcie powstał ostateczny szkic tego co chciałam osiągnąć. Nie jest to typowy projekt i może dobrze. Od samego początku założyłam, …
Coś ciężkiego
Something heavy Dlaczego ciężkiego, bo chciałam wam pokazać coś co uszyłam jeszcze w zeszłym roku, coś co lekkie nie było. Mowa o kołderce obciążeniowej. Zostałam poproszona o uszycie takiej kołderki przez mamę Stasia. Dla tych, którzy mogą nie wiedzieć czym jest taka kołderka, wyjaśniam, że w przypadku wielu dzieci (zwłaszcza tych nadmiernie reaktywnych) sprawdza się dociążenie ciała …
Mini przerwa i …
Mini break and … Przerwa, ponieważ u mnie ostatnio tylko domki. Mini…, ponieważ to mini 🙂 Mini jakie jest, każdy może zobaczyć, szyte z kwadracików pięciocentymetrowych. Wzór tak jakoś sam się ułożył, bez specjalnego przygotowywania, jeżeli ktoś wcześniej spotkał się z takim bloczkiem, chętnie poznam jego nazwę. Wymiary końcowe mini to 36,5 cm x 36,5 …