Jeśli kiedykolwiek udało Wam się dokończyć projekt, który leżał w szafie od kilku lat, to wiecie z pewnością jak się dzisiaj czuję. Pracę nad tym projektem zaczęłam latem 2020 roku. Wtedy powstał ten mniejszy muchomorek. To była moja pierwsza próba stworzenia rzeźby z tkaniny, no i poza tym bardzo chciałam mieć taką ozdobę w domu. Grzybek powstał z tego co miałam w domu, czyli z tkanin bawełnianych, wypełnienia i nici. Wszystkie detale haftowałam ręcznie – ten etap zajął mi chyba najwięcej czasu, ale było warto. Później doszłam do wniosku, że fajnie byłoby, gdyby te grzyby były dwa, bo wiadomo, że w parze jest weselej. Postanowiłam więc, że zrobię jeszcze jednego, większego, tak by ten mniejszy mógł się chować pod nim. Większy grzyb, więcej pracy. Samo szycie i haftowanie kapelusza jakoś poszło, ale przy haftowaniu trzpienia już było ciężko. Poległam przed samym końcem haftowania i tak niedokończona praca przeleżała jeszcze rok. Do teraz. Bo dziś mogę się pochwalić już gotową parą muchomorów, która dumnie zdobi półkę pod telewizorem w moim domu. Nastawiałam się na wykończenie tego projektu cały październik. Mam wiele niedokończonych prac (UFO-ków) i doszłam do wniosku, że spróbuję kilka z nich dokończyć w listopadzie, podczas akcji „Wykończ ufo w listopadzie”, którą prowadzi Kamila. Tym razem się udało, mam więc cichą nadzieję, że nawet gdy listopad już minie, to dam radę jeszcze kilka rozpoczętych projektów szczęśliwie dokończyć.
Tak, tak, wiem. Dawno nic nie pisałam tu na blogu. Ale fakt ukończenia tego projektu musiałam tu odnotować. Przypomnę jeszcze tylko , że najczęściej można mnie spotkać na Instagramie – gdzie pokazuję moje prace i na YouTube – gdzie możecie podpatrzeć jak moje prace powstają.
Pozdrawiam, Karolina 🙂
If you’ve ever managed to finish a project that’s been in the closet for several years, you know how I feel today. I started working on this project in the summer of 2020. Then this smaller toadstool was born. It was my first attempt at creating a fabric sculpture, and besides, I really wanted to have such an ornament at home. The mushroom was made of what I had at home, i.e. cotton fabrics, battings and thread. I embroidered all the details by hand – this stage probably took me the most of the time, but it was worth it. Later, I came to the conclusion that it would be nice if there were two of these mushrooms, because it is known that it is more fun in a pair. So I decided to make another, bigger one, so that the smaller one could hide under it. Bigger mushroom, more work. Sewing and embroidering the cap went well, but embroidering the stalk was difficult. I gave up before the very end of embroidery and so the unfinished work had to wait for a year. Until now. Because today I can show a ready-made pair of toadstools, which proudly decorates the shelf under the TV in my house. I’ve been focusing on finishing this project all October. I have many unfinished works (UFOs) and I came to the conclusion that I will try to finish some of them in November, during the „Finish UFOs in November” challenge, which is run by Kamila. This time I succeeded, so I hope that even when November is over, I will be able to successfully finish a few more started projects.
Yes yes I know. I haven’t written anything on the blog for a long time. But the fact of completing this project I had to note here. Let me just remind you that most often you can meet me on Instagram – where I show my work and on YouTube – where you can see how my work is created.
Minęły ponad trzy miesiące od mojego ostatniego wpisu na blogu. Kompletnie wypadłam z rytmu publikowania tutaj informacji o moich pracach. Nic dziwnego, jak większości osób w dzisiejszych czasach, publikowanie tych treści na Instagramie jest dla mnie dużo wygodniejsze. Muszę chyba znaleźć jakiś łatwy sposób by móc jednocześnie publikować również tutaj.Tylko czy tak do końca tego …
Udało mi się stworzyć kolejne pocztówki – są letnie wakacje, czasu na szycie mam bardzo mało, więc trwało to dość długo. To kolejne wersje mini łąk w formie pocztówek 10 x 15 cm – oszalałam ostatnio na punkcie tych miniatur. Pocztówki są dwie i wszystkie detale mają ręcznie haftowane – ta cześć zajęła mi najwięcej …
New Year of sewing – new possibilities Nowy rok, nowe pomysły (no może część, bo nadal mam dużo starych, których jeszcze nie zrealizowałam), nowe możliwości 🙂 Po pierwsze, chciałam Wam pokazać moją najnowszą maszynę – tak kolejną. Marzyłam o niej i wreszcie jestem szczęśliwa, bo mam własnego Singera Featherweight 221K… i już wiem, że chcę …
Jeśli odwiedzacie mojego bloga lub Instagram, to dobrze wiecie, że bardzo polubiłam robienie patchworkowych pocztówek. Są niewielkie i można nad nimi pracować dosłownie wszędzie, nawet w samochodzie czy siedząc na ławce w parku. Dzisiaj chcę Wam pokazać kolejną z serii moich pocztówek (poprzednie możecie znaleźć tu i tu), tym razem zainspirowała mnie wiosna.
Muchomory / Toadstools
Jeśli kiedykolwiek udało Wam się dokończyć projekt, który leżał w szafie od kilku lat, to wiecie z pewnością jak się dzisiaj czuję. Pracę nad tym projektem zaczęłam latem 2020 roku. Wtedy powstał ten mniejszy muchomorek. To była moja pierwsza próba stworzenia rzeźby z tkaniny, no i poza tym bardzo chciałam mieć taką ozdobę w domu. Grzybek powstał z tego co miałam w domu, czyli z tkanin bawełnianych, wypełnienia i nici. Wszystkie detale haftowałam ręcznie – ten etap zajął mi chyba najwięcej czasu, ale było warto. Później doszłam do wniosku, że fajnie byłoby, gdyby te grzyby były dwa, bo wiadomo, że w parze jest weselej. Postanowiłam więc, że zrobię jeszcze jednego, większego, tak by ten mniejszy mógł się chować pod nim. Większy grzyb, więcej pracy. Samo szycie i haftowanie kapelusza jakoś poszło, ale przy haftowaniu trzpienia już było ciężko. Poległam przed samym końcem haftowania i tak niedokończona praca przeleżała jeszcze rok. Do teraz. Bo dziś mogę się pochwalić już gotową parą muchomorów, która dumnie zdobi półkę pod telewizorem w moim domu. Nastawiałam się na wykończenie tego projektu cały październik. Mam wiele niedokończonych prac (UFO-ków) i doszłam do wniosku, że spróbuję kilka z nich dokończyć w listopadzie, podczas akcji „Wykończ ufo w listopadzie”, którą prowadzi Kamila. Tym razem się udało, mam więc cichą nadzieję, że nawet gdy listopad już minie, to dam radę jeszcze kilka rozpoczętych projektów szczęśliwie dokończyć.
Tak, tak, wiem. Dawno nic nie pisałam tu na blogu. Ale fakt ukończenia tego projektu musiałam tu odnotować. Przypomnę jeszcze tylko , że najczęściej można mnie spotkać na Instagramie – gdzie pokazuję moje prace i na YouTube – gdzie możecie podpatrzeć jak moje prace powstają.
Pozdrawiam,
Karolina 🙂
If you’ve ever managed to finish a project that’s been in the closet for several years, you know how I feel today. I started working on this project in the summer of 2020. Then this smaller toadstool was born. It was my first attempt at creating a fabric sculpture, and besides, I really wanted to have such an ornament at home. The mushroom was made of what I had at home, i.e. cotton fabrics, battings and thread. I embroidered all the details by hand – this stage probably took me the most of the time, but it was worth it. Later, I came to the conclusion that it would be nice if there were two of these mushrooms, because it is known that it is more fun in a pair. So I decided to make another, bigger one, so that the smaller one could hide under it. Bigger mushroom, more work. Sewing and embroidering the cap went well, but embroidering the stalk was difficult. I gave up before the very end of embroidery and so the unfinished work had to wait for a year. Until now. Because today I can show a ready-made pair of toadstools, which proudly decorates the shelf under the TV in my house. I’ve been focusing on finishing this project all October. I have many unfinished works (UFOs) and I came to the conclusion that I will try to finish some of them in November, during the „Finish UFOs in November” challenge, which is run by Kamila. This time I succeeded, so I hope that even when November is over, I will be able to successfully finish a few more started projects.
Yes yes I know. I haven’t written anything on the blog for a long time. But the fact of completing this project I had to note here. Let me just remind you that most often you can meet me on Instagram – where I show my work and on YouTube – where you can see how my work is created.
Greetings,
Karolina 🙂
Podobne posty
Wiosenna łąka / Spring meadow
Minęły ponad trzy miesiące od mojego ostatniego wpisu na blogu. Kompletnie wypadłam z rytmu publikowania tutaj informacji o moich pracach. Nic dziwnego, jak większości osób w dzisiejszych czasach, publikowanie tych treści na Instagramie jest dla mnie dużo wygodniejsze. Muszę chyba znaleźć jakiś łatwy sposób by móc jednocześnie publikować również tutaj.Tylko czy tak do końca tego …
Letnia łąka – patchworkowe pocztówki z haftem
Udało mi się stworzyć kolejne pocztówki – są letnie wakacje, czasu na szycie mam bardzo mało, więc trwało to dość długo. To kolejne wersje mini łąk w formie pocztówek 10 x 15 cm – oszalałam ostatnio na punkcie tych miniatur. Pocztówki są dwie i wszystkie detale mają ręcznie haftowane – ta cześć zajęła mi najwięcej …
Nowy rok szycia – nowe możliwości
New Year of sewing – new possibilities Nowy rok, nowe pomysły (no może część, bo nadal mam dużo starych, których jeszcze nie zrealizowałam), nowe możliwości 🙂 Po pierwsze, chciałam Wam pokazać moją najnowszą maszynę – tak kolejną. Marzyłam o niej i wreszcie jestem szczęśliwa, bo mam własnego Singera Featherweight 221K… i już wiem, że chcę …
Wiosenna seria patchworkowych pocztówek
Jeśli odwiedzacie mojego bloga lub Instagram, to dobrze wiecie, że bardzo polubiłam robienie patchworkowych pocztówek. Są niewielkie i można nad nimi pracować dosłownie wszędzie, nawet w samochodzie czy siedząc na ławce w parku. Dzisiaj chcę Wam pokazać kolejną z serii moich pocztówek (poprzednie możecie znaleźć tu i tu), tym razem zainspirowała mnie wiosna.